Dzień Dziecka – czyli jak w jeden dzień dostać kilogram cukierków, wiaderko uścisków i dziesięć razy więcej cierpliwości niż zwykle.
1 czerwca to dzień w którym dzieci królują, a dorośli przypominają sobie, że nie wszystko musi być na poważnie. To dzień, w którym śniadanie może składać się z naleśników, obiad z lodów, a kolacja… no cóż, też z lodów – bo przecież dzisiaj można..!
Od rana w domach unosi się wyjątkowa atmosfera. Nie, to nie zapach kawy. To dreszczyk emocji, bo każdy rodzic wie, że w Dzień Dziecka obowiązują inne prawa fizyki: dzieci mają więcej energii niż reaktory atomowe, czas płynie szybciej, a cierpliwość dorosłych testowana jest w warunkach ekstremalnych.
Rodzice robią wszystko, żeby przypomnieć swoim pociechom, że są najważniejsze na świecie, a dorosłość to tylko coś, co warto odkładać tak długo, jak się da.
Wśród tego śmiechu, chichotów i plam z czekolady na nowych koszulkach, kryje się coś głębszego. Dzień dziecka to nie tylko prezent i paczka słodyczy. To także przypomnienie, że dzieciństwo jest kruche. Nie każde dziecko ma beztroski dom, bezpieczne podwórkoi kogoś kto przytuli. Dlatego ten dzień to także dobra okazja, by pomyśleć o tych, którym brakuje uśmiechu. Może warto tego dnia przekazać pluszaka do domu dziecka? Albo zaprosić kolegę z klasy, który zazwyczaj siedzi sam?
Dzień Dziecka to też dzień dorosłych – tych , którzy potrafią się na chwilę zatrzymać, uklęknąć do poziomu wzroku dziecka i powiedzieć : „Kocham Cię najbardziej na świecie, za to, że jesteś sobą”.
A na koniec dnia? Może wspólna bajka? Może opowieść na dobranoc, a może tylko: „dziękuję, że jesteś” ? I cicha myśl, że ten śmiech w pokoju obok to najpiękniejszy dźwięk jaki istnieje.
Wszystkiego najlepszego dzieciaki! I pamiętajcie: dorośli też kiedyś byli dziećmi… tylko im się trochę zapomniało…