Taki dzielnicowy to skarb - uratował życie 92-latka
Dzielnicowy z komisariatu I Policji w Zielonej Górze starszy sierżant Jacek Potocki udowodnił swoją postawą, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Dzięki swojemu zaangażowaniu w obowiązki dzielnicowego, uratował starszego mężczyznę, który potrzebował natychmiastowej pomocy. Wypełniając swoje obowiązki dzielnicowy pokazał w ten sposób ile znaczą słowa „Pomagamy i chronimy”.
Dzielnicowi bywają często nazywani „policjantami pierwszego kontaktu”. To oni są zwykle najbliżej ludzi i ważnych dla nich spraw. Interweniują w zdarzeniach kryzysowych, stają się mediatorami w sprawach konfliktowych lub pomagają znaleźć rozwiązanie sytuacjach losowych. Dzielnicowy z komisariatu I Policji w Zielonej Górze starszy sierżant Jacek Potocki, pełniąc służbę w swoim rejonie postanowił odwiedzić jednego ze starszych mieszkańców, 92-latka, aby sprawdzić czy niczego nie potrzebuje. Policjant pukał wielokrotnie, ale nikt mu nie otwierał, co go zdziwiło i zaniepokoiło bo wiedział, że starszy mężczyzna rzadko wychodził z domu. Dzielnicowy nie odpuścił i sprawdził drzwi, które na szczęście były otwarte. Za nimi znajdowały się k olejne, które również nie były zamknięte, ale policjant nie mógł ich otworzyć bo coś je blokowało. Okazało się, że na podłodze za drzwiami leży 92-latek.
Policjant natychmiast wezwał pogotowie, a jednocześnie sam próbował dostać się do wnętrza, żeby sprawdzić w jakim stanie znajduje się senior i udzielić mu pomocy. Po kilku minutach udało mu się wejść do środka i pomóc mężczyźnie. Z rozmowy z seniorem wynikało, że dwa dni wcześniej przewrócił się w drodze do łazienki. Próbował wzywać pomocy, ale sąsiedzi najprawdopodobniej nie usłyszeli wołania przez podwójne drzwi prowadzące do mieszkania. W związku z tym, że mężczyzna leżał od dwóch dni, przez ten czas nic nie jadł i nie pił, był wycieńczony, więc przybyli na miejsce ratownicy medyczni zadecydowali o natychmiastowym odwiezieniu seniora do szpitala.