Aktualności

Chora miłość

Data publikacji 12.06.2015

  Zielonogórscy policjanci zatrzymali w miniony wtorek (09.06) 44-letniego zielonogórzanina, który śledził, nagabywał i obrzucał obelgami swoją byłą partnerkę. Zachowanie mężczyzny było do tego stopnia agresywne, że po przedstawieniu materiału dowodowego zebranego przez policjantów sąd zdecydował o aresztowaniu mężczyzny na 3 miesiące.  

Zielonogórscy policjanci zostali wezwani 4 czerwca na interwencję do mieszkania zielonogórzanki, której były partner wyłamał drzwi i napastował ją w jej własnym mieszkaniu w obecności jej dwuletniego syna.

Zielonogórzanka była w krótkim związku z mężczyzną, jednak rozstała się z nim. On jednak nie mógł się z tym pogodzić i próbował siłą zmusić ją do powrotu do niego. 44-letni zielonogórzanin śledził swoją byłą partnerkę, dzwonił do niej nawet 80 razy dziennie, wysyłał kilkadziesiąt smsów. Posunął się do straszenia, obrzucania publicznie obelgami.

W ubiegłym tygodniu, 4 czerwca kobieta była sama w mieszkaniu ze swoim 2-letnim synkiem. W pewnej chwili usłyszała huk, okazało się, że 44-latek wszedł do jej mieszkania wyważając drzwi. Był agresywny, szarpał kobietę i próbował ją zmusić do współżycia. Pokrzywdzona zdołała uciec na ulicę i wezwać Policję. Mężczyzna uciekł przed przybyciem patrolu i kilka dni ukrywał się przed policjantami.

W ostatni wtorek 9 czerwca okazało się jednak, że wciąż śledził swoją byłą partnerkę i kiedy pojechała z dzieckiem do przychodni lekarskiej wszedł tam za nią. Był pijany, zachowywał się agresywnie i personel przychodni wezwał patrol Policji.

44-latek został zatrzymany, po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty zmuszania do poddania się innej czynności seksualnej, gróźb karalnych, uporczywego nękania i naruszenia miru domowego. Wczoraj, na podstawie materiałów zgromadzonych przez policjantów, Prokurator Rejonowy w Zielonej Górze wystąpił do sądu o aresztowanie 44-latka. Sąd Rejonowy w Zielonej Górze aresztował mężczyznę na 3 miesiące. Za jego czyny grozi mu odpowiedzialność karna do 8 lat więzienia.

Powrót na górę strony